Przedstawienie pracowników oraz decydentów Urzędu Bezpieczeństwa minionej epoki, a szczególnie lat 1945-1947 jest zadaniem bardzo trudnym, gdyż można zostać posądzonym o stronniczość. Jednak dokumenty wyprodukowane przez organy bezpieczeństwa dają nowe, prawdopodobnie obiektywne, zaskakujące spojrzenie. Na wstępie przytoczę oryginalne fragmenty przesłuchania Kazimierza Czajkowskiego (pisałem o nim w tekście Pan Życia i Śmierci) drugiego w kolejności po Stanisławie Durysie kierownika Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Strzelcach Krajeńskich. Durys pracował w Strzelcach Krajeńskich od 17 maja 1945 roku do 25 czerwca 1945 roku. Z naszego miasta przeniesiony został do Koszalina, a od końca września 1945 roku pracował w mieście Łodzi.
Dawna siedziba PUBP przy ul. Moniuszki w Strzelcach Kraj.
Przesłuchanie miało miejsce w dniu 16 lipca 1946 roku w Poznaniu przesłuchiwał Ryszard Werens oficer śledczy Woj. Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu.
Cytuję obszerne fragmenty:
„W kwietniu 1944 roku udałem się wraz z kolegami do partyzantki sowieckiej pod dowództwem „Kola”. W partyzantce byłem do wkroczenia armii czerwonej, po wkroczeniu zostaliśmy rozbrojeni przez sowietów i odeszłem do miejsca zamieszkania to było w miesiącu sierpniu 1944 roku. 15 września 1944 wstąpiłem za pośrednictwem brata mojego do UB w Białymstoku w pierwszej sekcji u porucznika Kotona (W okresie 1941-1943 żołnierz Armii Czerwonej, a następnie 1943-1944 Wojska Polskiego. W 1944 ukończył Specjalną Szkołę NKWD w Kujbyszewie. W okresie 17.08.1944-31.12.1947 brał udział w walce z "bandami" i reakcyjnym podziemiem). Dnia 12 grudnia 1944 roku zostałem wysłany na szkołę oficerską do Lublina. Nie zdążyliśmy ukończyć szkoły i w dniu 22 stycznia 1944 roku wyjechaliśmy jako grupa operatywna do Poznania. W Poznaniu zostałem przydzielony na kierownika II sekcji gdzie pracowałem do 5 maja 1945, 6 maja dostałem grupę i zostałem przydzielony na Pomorze Zachodnie. Zajechałem do Koszalina, gdzie w tym czasie był Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa i stamtąd przydzielony zostałem do Strzelec Kraińskich na szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
Pytanie: Czemu nie uświadamialiście swoich pracowników politycznie i fachowo zaniedbywaliście tym całą pracę operatywną?
Odpowiedź: Ja politycznie nie mogłem uświadamiać pracowników, ponieważ sam nie jestem uświadomiony, a nie miałem człowieka, który by mógł mi pomóc, to samo jest z pracą operatywną.
Pytanie: Dlaczego rozluźniliście dyscyplinę, za waszym przykładem szli wszyscy pracownicy upijali się, nie przychodzili punktualnie do pracy i zaniedbywali pracę, nie zakładali teczek, ani w ogóle nie pracowali z agenturą?
Odpowiedź: Byli to ludzie, którzy krótko pracowali w Urzędzie Bezpieczeństwa, byli zdemoralizowani na zachodzie i nie zatwierdzeni z tego powodu praca nie posuwała się naprzód i ja się upijałem i nie miałem chęci do pracy, KARAĆ nie mogłem, ponieważ musiałbym wszystkich pracowników pozamykać.”
Następuje seria pytań o sprzedaż samochodu, motocykli, koni, pistoletów, wypuszczaniu z aresztu za łapówki, zabranie biżuterii, postrzelenie pracowników UB oraz posiadania kluczy do depozytu przez małżonkę. Ciekawe jest pytanie oraz odpowiedź, które cytuję poniżej:
Pytanie: „Będąc kierownikiem PUBP w Strzelcach Kraińskich wiedzieliście o tym że wasi podwładni pracownicy, biorą łapówki i wypuszczają więźni z aresztu, że przeprowadzają bez waszej wiedzy rewizje u ob. tamtejszego powiatu i zabierają bezpodstawnie rzeczy, które są własnością ob. BEZPARTYJNYCH (sic). Zajmują się szabrem, za te pieniądze upijają się, nie przychodzą do pracy punktualnie. Nie reagowaliście na to lecz sami świeciliście tym samym przykładem.
Odpowiedź: Ja nie byłem w stanie każdego dopilnować, jeżeli wyjechali gdzieś w teren. Ja dałem im rozkaz załatwić inne sprawy po linii UB, pracownicy moi nie wykonali rozkazu, lecz zajmowali szabrem przeprowadzali nielegalne rewizje i w inny sposób nadużywali władzy za co ja nie jestem odpowiedzialny.”
Pada również pytanie o posiadanie alkoholu, na co Czajkowski odpowiada: Żyję dobrze z władzami Starostwa i mam w urzędzie przeważnie 200 litrów spirytusu oraz 20 litrów prywatnie w domu."
Piwnice budynków przy Moniuszki pamiętają wiele mrocznych wydarzeń
Jak działał porucznik Czajkowski wynika z przesłuchania Mariana P. zamieszkałego w Kurowie.
„Dnia 27 grudnia 45 r. o godzinie 4-tej rano przybyły do mnie dwa samochody (ciężarowy i osobowy), z których wyskoczyli żołnierze sowieccy i Kierownik UBP ze Strzelc i dwoma swymi podwładnymi. Rosjan było około 15 uzbrojonych w automaty i granaty . Stanąwszy koło mnie (domu) zaczęli strzelać z pistoletów i karabinów. Zaczęli się dobijać się do drzwi i bić w nie kolbami. Ja usłyszawszy strzały i dobijanie się do drzwi pospieszyłem do nich lecz nie zdążywszy jeszcze otworzyć usłyszałem brzęk stłuczonego okna. Otworzywszy drzwi spotkałem się oko w oko z Kierownikiem UBP ze Strzelec, który zapytał mnie gdzie , gdzie jest X milicjant z Kurowa. Ja odpowiedziałem, że nie wiem, że na pewno poszedł na posterunek lub wesele. Kierownik UBP rzekł wtedy: k…. twoja mać jak ty nie wiesz to ja zaraz będę wiedział. Mnie oddał pod straż, a sam wpadł do mieszkania. Ja stałem przy samochodzie i co się w mieszkaniu działo nie wiem, tylko słyszałem jakieś łamanie. Jak się okazało było łamanie drzwi. W tym czasie widziałem był wynoszony dobytek z mojego mieszkania. Naczynia kuchenne i stołowe zostały całkowicie pobite. Kierownik UBP wpadł na pierwsze, gdzie była żona z synem i z kilkoma ruskami. Doszedłszy do mnie zaczął mi ubliżać: jak ci przypie…., to więcej nie wstaniesz. Jutro się k…. wasza mać wszyscy przepadniecie. Na sali restauracyjnej strzelali po ścianach. Kierownik powiedział do mnie, prowadź skur….., bandyto, pier….. akowcu, gdzie jest milicjant bo inaczej to trupem będziesz w tej chwili i zaczął mnie ręką bić po twarzy i głowie. Kazał mi wsiadać do samochodu (siedziałem obok szofera). Kierownik siedział na tylnym siedzeniu ze starszym lejtnantem i po drodze bił mnie ręką po głowie i twarzy; jeden cios otrzymałem tępym narzędziem.
Poszukując dwóch milicjantów w ten sposób potraktowano w Kurowie kilkanaście obejść. Zrabowano mienie dużej wartości.
Zachowały się dokumenty z przesłuchań, z obdukcji, jak i oględzin miejsc. Posterunek Stare Kurowo skrzętnie przechował powyższą dokumentację wytworzoną 27 grudnia 1945 r. i przekazał dalej po aresztowaniu Czajkowskiego. Taka wyprawa do Starego Kurowa była już jego trzecią w ostatnich tygodniach.
Okazało się, że na Czajkowskiego został wysłany do Poznania donos w dniu 12 marca 1946 roku. Donos napisał I instruktor do spraw polityczno-wychowawczych Komendy Powiatowej MO Józef Baniszewski. Dotyczył zachowania się szefa urzędu w restauracji „Arkadia”. W wyniku awantury został postrzelony pracownik UB Ryszard P. W raporcie z 11 marca 1945 roku stwierdza się, że w okresie przedwyborczym, naganne zachowanie kierownika UB jest często obserwowane przez mieszkańców miasta, co podważa autorytet urzędu.
Niestety Baniszewski Józef nie mógł zostać przesłuchany ponieważ w momencie dezercji (ucieczki) szefa UB Czajkowskiego utopił się w Strzeleckim jeziorze podczas pływania kajakiem. Wydarzenie to miało miejsce w dniu 3 maja 1946 r.
Istnieje jeszcze donos z Drezdenka napisany przez referenta UB Marciniaka który stwierdza przejęcie z depozytu w Drezdenku biżuterii poniemieckiej jak i innych wartościowych przedmiotów zarekwirowanych u mieszkańców przez Czajkowskiego . Donos napisany jest po stwierdzeni ucieczki (dezercji) szefa.
Poniżej przedstawiam kilka telefonogramów które dotarły z naszego miasta oraz okolic do komendy MO w Poznaniu lub Komendy Głównej MO wydziału kryminalistyki w Warszawie. Powyższe meldunki wysyłane poprzez komendy milicji w Szamotułach, Czarnkowie lub inne miejscowości z terenu dawnego woj. Poznańskiego dlatego przetrwały do dziś w archiwach.
Meldunki przedstawiam w oryginalnej pisowni z małymi skrótami:
W dniu 23 lipca 1945 r. nieznani sprawcy dokonali gwałtu oraz morderstwa na czternastoletniej dziewczynie pochodzenia rosyjskiego. Sprawcy gwałtu w liczbie pięciu nieznanych żołnierzy rosyjskich, po dokonaniu morderstwa sprawcy odjechali w niewiadomym kierunku.
W nocy dzisiejszej z 31 na 1 listopada 1945 r. o godz. 23.30 został zraniony śmiertelnie dwoma strzałami z automatu milicjant Klesa Roman z Post. MO Kwiato Pole (Lubicz) przez nieznanych sprawców.
W dniu 2.XII.1945r. o godz. 17-tej dokonany został przez żołnierzy radzieckich napad rabunkowy z bronią w ręku na mieszkanie ob. Maciejkiewicza Jana w Strzelcach ul. Polna Nr 1, którego raniono śmiertelnie strzałem z automatu i pół godziny po wypadku zmarł, mieszkanie częściowo obrabowane sprawcy zbiegli.
Dokument potwierdzający tragedię na ul. Polnej 1 w Strzelcach Kraj.
7 listopada 1945r o godz. 13.00 na szosie prowadzącej z miasta Szczełce do Kurowa, 2 kl(km) zastrzelony został jednym strzałem w kark z pistoletu ob. Nowak (Nowik) Marian lat 15, mieszkaniec miasta Szczelce. Zabójcy żołnierze radzieccy którzy jechali 4-oma autami w stronę Szczelc. Nr jednego samochodu P 52221. Sprawcy nie ujęci z powodu odmowy pomocy prokuratury radzieckiej . Dalsze dochodzenie w toku.
Dokument dot. morderstwa 15 letniego mieszkańca Strzelec - Mariana Nowika
W dniu 19 stycznia 1946 roku funkcjonariusz UB Czesław Grad w czasie obchodzenia swoich imienin rozpoczyna strzelanie przez okno w kierunku miasta kiedy inni uczestnicy imprezy próbują go powstrzymać pada śmiertelny strzał który trafia Wierzbicką Zofię. Zatrzymany funkcjonariusz po kilku dniach zbiega z aresztu UB. Zatrzymany w latach 50-tych w innej sprawie zostaje objęty amnestią.
15 listopada 1945r żołnierze AC(armii czerwonej) przeprowadzają atak na posterunek MO w Kurowie jak również na posterunek w późniejszym terminie Buszowie.
Dnia 21 kwietnia 1946 roku funkcjonariusz Wacław G. będąc pod wpływem alkoholu w mieszkaniu Stanisława S. strzelał do wiwatu przez co dokonał zabójstwa małoletniego mieszkańca Bronowic Jana Piechoty.
16 czerwca 1946 roku na drodze Górki- Zwierzyń funkcjonariusz plutonowy Stefan S. będąc w stanie nietrzeźwym jadącego rowerem Mariana Kędzierskiego ponieważ nie posiadał dokumentów S. pobił go kolbą automatu , w chwili gdy Kędzierski próbował ratować się ucieczką oddał do niego z automatu trzy serie, raniąc go śmiertelnie.
Na terenie powiatu w niektórych miejscowościach istniała straż obywatelska. Przeciwstawiała się wszelkim formom rabunku, szabru czy bezprawia. W czerwcu 1945 roku zastrzelony został sowiecki żołnierz, który nie posiadając odpowiednich przepustek przeprowadzał konie.
Milicja na terenie powiatu liczyła ponad 150 osób, kadra dowódcza składała się z przedwojennych podoficerów oraz wojskowych jak i przedwojennych policjantów (granatowych) często byłych uczestników walki podziemnej. W końcu 1945 roku do PPR należało 11 osób natomiast pod koniec 1947 r. 99 % reszta do PPS. Na miejsce wykwalifikowanej kadry przybywają młodzi prosto z kilkutygodniowych szkoleń. Stara kadra odchodzi pozostają nieliczni zaangażowani w budowanie nowej władzy.
Wszystkich byłych zawodowych oraz członków podziemia usunięto z MO. Pozostawiono tylko młodą nowa kadrę oraz zadeklarowanych zwolenników nowego systemu. Dotarły do mnie wspomnienia pionierów tamtych czasów (również rodzinne), niestety są pisane pod zamówienie propagandy sukcesu lat minionych. Przydatne są nazwiska, daty opisy miejsc. Pozostałe elementy potrzebują weryfikacji. Niestety nawet dzisiaj pokutuje stara wersja powyższych wydarzeń, o których z różnych powodów zapomniano lub skrzętnie ukrywano. Postaram się więc nadrobić stracony czas poszukując nowych faktów.
Każda opisana powyżej tragiczna sytuacja ma swoje oparcie w szerszej wersji w archiwach IPN oraz Wojskowych Sądów Rejonowych.
--
Ryszard Drewniak
na podstawie archiwów IPN.